Resetuj i przejdź na stronę główną...

Kartka z 28 sierpnia 2000 r.
Dwudziesty drugi dzień podróży. Siedzę na baszcie Wielkiego Muru Chińskiego, obracam w dłoni kule jang jang i popijam chińską herbatkę. Dziś tu właśnie nocujemy. Mur skruszały, zdziczały. Rozciąga się od wschodniego krańca gór po zachodni horyzont. WIje się jakimś dziwnym szlakiem przez wierzchołki gór, niknie w dolinach, by ukazać się na kolejnym paśmie. Gdzieś daleko szczekają psy, a pośród drzew na stokach wzgórz śpiewają cykady. Tutaj zaczynają się Chiny. Kończą się gdzieś tam, gdzie rozpoczyna się laotańska dżungla. Jutro rano wraz z nastaniem tego listu karawana moja odbije w tym kierunku, a w miarę możliwości dawać będę kolejne znaki życia o sobie.

Łukasz


Autor relacji przygotował do druku książkę Kazimierza Nowaka Rowerem i pieszo przez czarny ląd. Z tamtąd właśnie pochodzi podany w relacji cytat.