Wybieram się do Australii. Jednak moje globtroterskie hobby nie pozwala mi na zwyczajne wejście do samolotu. Mam czas, co jest bardzo ważne, zaplanowałem więc, że swoją wyprawę odbędę droga lądowo-morską. Znalazłem współtowarzyszy - Jolę Letek, Krzyśka Filipowicza oraz Piotrka Druzgałę. Większość z nas ukończyła studia w Krakowie. Inwestycją w własną przyszłość wydała nam się możliwość spędzenia dłuższego czasu w Australii. Postanowiliśmy więc udać się do ACIC (Australia College Information Center). Opłaciliśmy szkoły - ja turystyczną, oni językowe. Wiza studencka daje dodatkowo możliwość pracy podczas nauki (do 20 godzin tygodniowo), więc poza doskonaleniem języka można się tam spokojnie utrzymać i jeszcze zwiedzić ten wspaniały kontynent. Plan naszej trasy wygląda następująco: Polska - Białoruś - Rosja - Mongolia - Chiny - Laos - Wietnam - Kambodża - Tajlandia - Birma - Tajlandia - Malezja - Singapur - Indonezja - Australia. Wizy do wymienionych krajów załatwia się w Warszawie, z wyjątkiem Białorusi i Rosji (wystarczy pieczątka AB), Birmy i Kambodży (na granicy), Malezji i Singapuru (bezwizowo). Trzeba tylko wypełnić formularz, dołączyć zdjęcie i paszport (do wizy chińskiej dodatkowo rezerwacje lotnicze, które nic nie kosztują) oraz zapłacić za nie 670 zł (760 zł w trybie ekspresowym). Nieco więcej zachodu wymaga uzyskanie wizy australijskiej (670 zł studencka). Trzeba najpierw zrobić badania (mocz, prześwietlenie klatki piersiowej i wizyta u internisty), następnie opłacić szkołę, dołączyć kilka zaświadczeń i oczekiwać na decyzję (wszystko nie krócej niż 3 tygodnie). Moim celem jest dostanie się do Sydney bez wzbijania się w przestworza. Niestety, nie ma oficjalnych połączeń między Indonezją a Australią. Trzeba będzie kombinować, poza tym jest to kraj w sporej części islamski, więc biorąc pod uwagę obecną sytuację polityczną na świecie, może mi się to nie udać i trzeba będzie wsiąść do samolotu. Najważniejsze dla mnie jednak to przeżyć przygodę, zobaczyć różne nieznane nam jeszcze miejsca i przede wszystkim zaprzyjaźnić się z mieszkańcami odwiedzanych krajów, odczuć ich życzliwość (lub jej brak...). Pora więc ruszać - w końcu życie stygnie! Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do urzeczywistnienia swoich Marzen. Będziemy w kontakcie. Michal Kozok |