Resetuj i przejdź na stronę główną...

01.10.2003: Azerbejdżan
Pozdrawiam!

Od wczoraj jestem w Azerbejdżanie. Niestety, będąc w Iranie, nie byłem w stanie skontaktować się internetowo, ponieważ ich serwery działają bardzo wolno. Ajatollahowie nie chcą, aby lud perski kontaktował się bez cenzury ze światem.

Teheran to okropne miasto. Warto do niego wpaść na jeden dzień, aby się o tym przekonać. Ważna informacja dla podróżujących to fakt, że w Stambule, a także w Ankarze, można niemal od ręki otrzymać wizę do Iranu. Przejazd irańskim autokarem ze Stambułu do Teheranu trwa 38 godzin i za pokonanie tych 2600 km trzeba zapłacić tylko 30 USD.

"Islamska republika" - to brzmi groźnie. Wszystkie kobiety bez wyjątku muszą nosić chusty na głowach, nie ma alkoholu, wieprzowiny i dyskotek. Niestety, ku zmartwieniu ajatollahów większość mieszkańców tej teokratycznej republiki to ateiści. W Iranie po prostu ludzie się nie modlą, bo mają Koran w głębokim poważaniu. Jeszcze tak ateistycznego islamskiego społeczeństwa nie widziałem. Do meczetów chodzą nieliczni, czyli ludzie na rządowych posadach. To analogia do przynależności do komunistycznej partii w celu możliwości objęcia posad państwowych.

Ładnym zakątkiem Iranu jest wybrzeże Morza Kaspijskiego. Jest tam zielono, góry pokrywają gęste lasy liściaste, a w dolinach uprawia się ryż. W nadmorskiej miejscowości Bandar Anzali odmówiłem modlitwę za zmarłych na tamtejszym polskim cmentarzu (wychodźcy z Rosji Radzieckiej). Grobami opiekuje się polska ambasada w Teheranie.
Wczoraj przekroczyłem granicę z Azerbejdżanem. To też muzułmański kraj, tyle tylko, że imię Allacha przywołuje się głownie przy okazji picia wódki. Ledwo przekroczyłem granicę, już musiałem z muzułmaninem - właścicielem baru wypić wódkę. Towarzyszyli nam także Rosjanie z branży "handel kałasznikowami". Oczywiście nie chodzi o przedstawicieli handlowych rosyjskiej zbrojeniówki, ale o "prywatną inicjatywę". A tak w ogóle, wszyscy są bardzo mili.

Teraz jestem w Baku. Hotel bardzo tani na dworcu kolejowym. Jedynka kosztuje 20000 manatów, czyli 4 dolary. Transport też tani. Całonocna podróż slipingiem I klasy tylko 5 USD (mała dygresja: najdroższy jest płatny morderca. Ta usługa kosztuje 300 USD). Najtańszy transport był jednak w Iranie. Nic dziwnego, skoro tam za 1 dolara można kupić 14 litrów benzyny lub aż 52 litry diesla. Autobusem dalekobieżnym (dobre szosy w Iranie) można za 1 dolara przejechać ponad 200 km. Idę pospacerować po Baku, bo to przyjemne miasto. Łączę pozdrowienia tradycyjnym muzułmańskim "Inszallah".

Remigiusz Mielcarek.