Resetuj i przejdź na stronę główną...

22.02.2004: Boliwia

W Salcie wraz z nowo poznanymi plecakowiczami z hostelu poszlismy na dyskoteke, gdzie zawieralismy znajomosci z sympatycznymi argentynkami. Innego dnia wypozyczylismy samochod i pojechalismy wzdluz malowniczej trasy "pociagu do chmur". Ponad 3000m przewyzszenia, a wraz z wysokoscia zmienia sie krajobraz, od zielonych lak z olbrzymimi kaktusami po czerwono-zolta pustynie. Oni wrocili do miasta, a ja postanowilem spedzic te noc na pustkowiu, z dala od miejskich swiatel. Towarzyszylo mi rozgwiezdzone niebo, jakiego nigdy wczesniej nie widzialem.

Po raz 12, ostatni, przekroczylem granice argentynska. Jestem ponownie w Chile, w najbardziej suchym miejscu swiata - na pustyni Atacama. Godne polecenia sa wycieczki w poblizu miasteczka San Pedro de Atacama. Pierwsza z nich to wschod slonca przy gejzerach El Tatio, spacer pomiedzy licznymi, buchajacymi siarka, woda i para gejzerami, z mozliwoscia plywania w wodach termalnych (40stC) na wysokosci 4300m npm. Druga to wizyta w Dolinie Ksiezycowej, z oryginalnie uformowanymi piaskowcami, odbijajacymi czerwone promienie zachodzacego slonca.

Nastepnie wybralem sie na 3-dniowa eskapade na plaskowyz Altiplano. Dowodzi nami boliwijczyk, czyli kierowca, mechanik, przewodnik, kucharz, kelner i lekarz w jednej osobie. Terenowa Toyota przemierzalismy pustkowia nawet na wysokosci 4900m, podziwiajac otaczajace nas osniezone wulkany, jak i liczne laguny o roznym zabarwieniu, a w nich brodzace flamingi. Towarzysza nam takze lamy, wikunie, alpaki oraz piskacze (cos pomiedzy pieskiem preriowym i wiewiorka).

Wieczorem postanowilem wejsc na pobliski wulkan (5720 m npm), zdobycie szczytu bez odpowiedniej klimatyzacji kosztowalo mnie sporo wysilku. Utrzymujac staly kontakt swietlny ze schroniskiem, milo mnie zaskoczyla grupa wspoltowarzyszy wycieczki, gdyz mimo poznej pory wyjechali po mnie jeepem do podnoza gory.

Prawdziwym hitem regionu okazal sie Salar de Uyuni, czyli slona pustynia. Jest to plaski obszar 12000 km kwadratowych soli (siegajacej od 1 do 6 metrow pod powierzchnie). Poniewaz jest pora deszczowa, czesc pustyni jest zalana, poziom wody siega do 30cm. Bylo to fantastyczne uczucie, gdy jechalismy autem po nieruchomej tafli wody, zadnych zmarszczek, jak okiem siegnac woda.

Dalej byla juz tylko sol, tym razem gdziekolwiek spojrzysz - bialo i plasko. Jedziemy po tej rowninie ponad 100 km, natrafiajac tylko na skalna wyspe (z kaktusami o wysokosci do 12 metrow) oraz na hotel, zbudowany oczywiscie z soli, a wewnatrz nawet meble i dekoracje zrobione sa z tego surowca.

Kolejnym moim celem bylo najwyzej polozone miasto na swiecie, Potosi, 4070m npm. Tutejsza atrakcja sa czynne kopalnie srebra. Gornikowi podarowalem lont, zapalnik i dynamit, a takze liscie koki i papierosy. Mialem okazje przyjrzec sie jego ciezkiej pracy. Kiedy jednak stwierdzil, ze skala jest zbyt twarda, aby zademonstrowac wybuch dzisiaj, na zmiane mocno drazylismy otwor, majac do dyspozycji tylko mlotek i przecinak. Dokulismy sie w koncu dostatecznie, aby zmiescic dynamit. Pokazal mi caly proces, a na koncu zapalilismy lont, szybkie zdjecie i ucieczka w bezpieczne miejsce.

Jest to ciezka robota - cieplo, malo tlenu (pod ziemia i na wysokosci 4300m), a on pracuje tak juz ponad 20 lat, nawet dzisiaj, w niedziele. Najbardziej w pamieci utkwila mi jego spocona twarz, ledwo co oswietlona mala gazowa lampka. W jego rysach widoczne bylo zmeczenie, ale gdy tylko przerywal prace, usmiechal sie i bez slowa narzekania na swoj los, odpowiadal na moje pytania. Do miasta wracalismy razem, a on z pasja dziecka opowiadal o dynamicie i swojej lampce, ktore trzymal w rece.

Ja teraz siedze wygodnie w kafejce internetowej, a on pewnie meczy sie pod ziemia w samotnosci, ciezko pracujac za marne grosze.

Pa, Kozi


Podróż Michała Kozoka wspiera Kodak Polska SA.