Resetuj i przejdź na stronę główną...

26.04.2004: Wenezuela
Kontynuuje swoja podroz Amazonka do Manaus. Mam wrazenie, ze plyne po jeziorze, a nie po rzece - ponad 2 kilometry szerokosci, liczne wysepki, plasko (roznica poziomu na 1 kilometrze wynosi pare centymetrow), ciezko zauwazyc w ktora strone plynie nurt Amazonki. Kiedy lacza sie rzeki o roznym kolorze to mamy niezle widowisko.

Zmieniam srodek transportu z barki na autobus i jade juz na polnoc. W Boa Vista (w Brazylii) mam sporo problemow z komunikowaniem sie z miejscowymi po portugalsku, ale ludzie sa mili i bardzo staraja sie mi pomoc. Niezle bylo tez na imprezie tanecznej z basenem, podoba mi sie jak Latynosi sie bawia, jak czuja muzyke calym cialem.

Pojechalem zobaczyc Gujane Brytyjska. Nie mialem wizy, ale pozwolono mi posiedziec w przygranicznej wiosce, gdzie nawiazywalem przyjazne kontakty z anglojezycznymi czarnymi mieszkancami i nawet zostalem zaproszony na noc do domu.

Nastepnie Wenezuela, gdzie poludnie kraju zdominowane jest przez liczne "tepuis", czyli masywne gory plaskie jak stol wraz z spektakularnymi wodospadami (w tym najwyzszy na swiecie Salto Angel, 979 metrow). Zaliczylem jeszcze delte Orinoko i szybko udalem sie do Caracas, aby borykac sie z problemami biurokratycznymi. Rodzina wraz ze znajomymi byla juz zaangazowana w przeslanie mi odpowiednich oryginalnych dokumentow potrzebnych do otrzymania wizy kolumbijskiej, ale to nie wystarczalo. Mile zaskoczenie przyszlo jednak ze strony polskiego ambasadora i konsula, ktorzy zaoferowali mi pomoc i osobiscie poprosili wladze kolumbijskie o wydanie mi wizy. Takze wizyta w placowkach dyplomatycznych Kolumbii byla czysta przyjemnoscia i wize otrzymalem od reki, nie marnujac czasu na kilkudniowe czekanie.

W Caracas trudno znalezc jakis adres, poniewaz domy nie maja numerow, tylko nazwy, tak jak skrzyzowania ulic. Szukajac adresu musze pytac ludzi czy znaja budynek o tej nazwie.

Niestety po zeszlorocznym krachu ekonomicznym oficjalny kurs dolara jest bardzo niekorzystny, mialem wiec klopoty z otrzymaniem wenezuelskich bolivarow po korzystnym kursie.

Stolica kraju jest nieciekawa i niebezpieczna. Wieczorem juz o godzinie 19 sklepy zaczeto zamykac, a ulice sie wyludnialy. Spacerujac czulem na sobie nieprzyjemny wzrok tutejszych obtartusow i dopiero jak trafilem na rog ulicy o nazwie "smierc", posluchalem miejscowych i spedzilem wieczor w hotelu.

W Peru poznalem kolezanke, ktora zaprosila mnie do siebie, wiec postanowielm ja odwiedzic. Korzystalem z goscinnosci, poznalem rodzine i prowincje, jadlem dobre lokalne potrawy, a w sobotni wieczor wraz z jej kolezankami tanczylismy przy rytmach latino przez cala noc. Wenezuelki uznaje sie za jedne z najladniejszych nacji swiata i przyznam, ze sporo w tym prawdy. Nad ranem poszlismy na Ulice "Glodna", no i niespodzianka - wsrod licznych fast foodow mozna kupic hot-doga po niemiecku lub po polsku! Wiadomo co wszyscy musieli jesc. Nastepnie z tym pieknym towarzystwem pojechalem na plaze, gdzie rozkoszowalismy sie urokami kapieli w cieplym morzu karaibskim.

Michał

Podróż Michała Kozoka wspiera Kodak Polska SA.