Resetuj i przejdź na stronę główną...

25.06.2004: Stany Zjednoczone
W moim paszporcie znajduje sie pieczatka z Bliskiego Wschodu, takze wjazd do USA byl nieco utrudniony przez wladze imigracyjne. Ale udalo sie i znalazlem sie w Arizonie.

W Tucson chcialem odwiedzic Park Narodowy Saguaro. Niestety brak tam transportu publicznego, bez samochodu niewiele mozna zdzialac. Przejechalem wiec autobusem do Phoenix i na calej trasie zaskoczyla mnie sytuacja, ze jezyk hiszpanski jest bardziej popularny niz angielski, a w autobusie to nawet amerykanskie filmy sa po hiszpansku!

Po nocy spedzonej na dworcu autobusowym (ceny noclegow zbyt wysokie) poszedlem na miasto w poszukiwaniu firmy zajmujacej sie dostarczaniem samochodow. Perfekcyjny uklad - firma ma klientow, ktorzy zostawili im auto i potrzebuja je w innym miejscu Ameryki, a oni szukaja kogos kto im ten pojazd za darmo dostarczy. Akurat potrzebowali kierowce do Denver, wiec bylo to dla mnie perfekcyjne, jedyne koszty jakie ponioslem to paliwo. Po 15-minutowych formalnosciach, wynegocjowaniu 1225 mil limitu i otrzymaniu 4 dni na wykonanie zadania - siedzialem w swoim kochanym Plymouth Breezer. Ruszylem przed siebie taki szczesliwy, jade i zatrzymuje sie kiedy chce, spie w samochodzie, wszystko takie proste.

Nie jestem w stanie opisac piekna natury z jaka sie zetknalem w stanach Arizona i Utah, lzy cisnely sie mi do oczu. Na poczatek powalil mnie na kolana Wielki Kanion, jest potezny i cudowny, 20-kilometrowy marsz jego krawedzia to jak spacer na skraju raju. Nastepnie bardzo ciasny i maly, ale wprost bajeczny Kanion Antelope. W Parku Narodowym Zion jechalem otumaniony, kreta droga wsrod czerwonych olsniewajacych skal. Pobliski Bryce NP wyglada jak z basni 1001 nocy - setki skalnych uformowanych wiezyczek, wprost niesamowita sceneria. Stamtad pojechalem do Capitol Reef NP, gdzie droga takze prowadzi jak przez inna planete. Nastepny szlagier to Canyonlands NP, gdzie ze wzgorza przygladalem sie ziemi poprzecinanej kanionami. Na koniec zafundowalem sobie wizyte w rewelacyjnym Arches NP, gdzie jak zobaczylem dziesiatki przeroznie uformowanych lukow skalnych, stwierdzilem, ze to musi byc sen.

Dojazd do stolicy Kolorado to jeszcze dwukrotne zatrzymanie mnie przez policje na sygnale, z dostarczeniem samochodu spoznilem sie, limit dystansu takze przekroczony, a mimo wszystko obeszlo sie bez zadnych konsekwencji.

Stany mnie mile zaskoczyly

pozdrawiam

Michal

Podróż Michała Kozoka wspiera Kodak Polska SA.