19.07.2004: Kanada W Kanadzie jest drogo, wiec ponownie przyszlo mi podrozowac autostopem. Wieczorem w centrum Calgary atmosfera rozpaczliwa - prawie sami kloszardzi. Jednak po noclegu w najtanszym, a i tak strasznie drogim hostelu (20$), miasto wydawalo sie byc znacznie ciekawsze za dnia. Wjechalem w Gory Skaliste, gdzie odwiedzlem Parki Narodowe: Banff, Yoho, Jasper i Mt. Robson. Sceneria cudowna, zielono-niebieskie jeziorka z krystalicznie czysta woda otoczone lasami i wysokimi osniezonymi szczytami. Sporo sie nachodzilem, szkoda tylko, ze zwykle w deszczu. Przez pierwsze dni szedlem glosno, tak aby dac znac niedzwiadkom, ze sie zblizam. To jest bezpieczne, lecz misia nie uwidzisz. Z czasem jednak ogromna potrzeba zobaczenia niedzwiedzia w jego naturalnym srodowisku wziela gore nad strachem, szedlem wiec cicho i powoli, bacznie sie rozgladajac. Bylem teoretycznie i psychicznie przygotowany, sporo sie naczytalem o zachowaniu sie w przypadku bliskiego spotkania, a na wszelki wypadek zakupilem do samoobrony spray z pieprzem, mialem tez kijki do walki. Zobaczylem czarne misie i losie z bliska tylko w poblizu drogi asfaltowej, to nie to samo co w lesie, ale bylo i tak sympatycznie. No i to co lubie, to poznawac ludzi na stopa. Turysci prawie nigdy sie nie zatrzymuja, ale lokalni sa super. Ciekawe opowiesci uslyszalem od szalejacego kierowcy ciezarowki, mysliwego, straznika parku, naukowca, muzyka, czy wielokrotnego recydywisty wieziennego. Innym razem pomogli mi pijani Indianie, ktorzy na koncu podarowali mi paznokiec niedzwiedzia. Raz tez wzial mnie kierowca autobusu, a jak sie okazalo, ze jestesmy rodakami, to juz mialem zapewniony nocleg, moglem zjesc ciepla kolacje, wykapac sie, wyprac ubrania i ciekawie pogawedzic po polsku. Dalej zapuszczalem sie w dzika polnoc, autostop nie najlatwiejszy, ale powoli przesuwam sie na mapie. Prowincja Jukon to juz totalne odludzie - same lasy, jeziora, rzeki, gory i zwierzeta, czyli nic wiecej do szczescia nie potrzeba. Pozegnalem Kanade trekingiem w Kluane NP, gdzie samotnie spacerowalem przez 2 dni, co jakis czas natrafiajac na swieze slady gryzli. Pozdrawiam, Kozi |