Resetuj i przejdź na stronę główną...

16.08.2005: Z Copacabana w Boliwii

witam serdecznie,

jestesmy wciaz nad jeziorem titicaca, choc juz w boliwii.

z puno wczoraj przyjechalismy do copacabana, malego sympatyczniutkiego
miasteczka nad jeziorem titicaca. turystyczna bardzo goscinna miescina. w
ogole boliwia zrobila na nas jak na razie wrazenie kraju przynajmniej tak
goscinnego i przyjaznego jak peru, a nawet lepiej bo jest tu sproo taniej.
za hotel i to nienajgorszy hotel placimy 4 usd za osobe.

dzis spedzilismy caly dzien na wyspie slonca, przeszlismy jakies 10 km po
wzniesieniach wyspy i troche nas slonce przypalilo. wyspa piekna -
przypomina nieco zwlaszcza od zachodniej strony greckie wyspy na morzu
egejskim, postrzepione brzegi, wzgorza, osiolki na stokach, zatoki
odbijajace slonce w falach... i tylko kobiety zawiniete w kolorowe chusty z
tobolkami na plecach i okraglymi kapelusikami na glowahc przypominaja ze to
nie grecja, a sam srodke ameryki pld. tu na wyspie slonca rodzil sie
viracocha i pierwsi incowie manco capac i jego siostra-zona mama ocllo. ale
na studiowanie inkaskich legend i historii przyjdzie czas w dlugie zimowe
wieczory... wtedy dojdziemy jak to naprawde bylo, a jutro rano ruszamy
dalej, do la paz i stamtad na kilka dni na pampie, szukac nowych atrakcji.

do wysokosci 3800 juz sie troche przyzwyczailismy , choc wieczorami wciaz
wraca bol glowy i gwaltownych ruchow trzeba unikac.

i jeszcze tylko, ze trzcinowe wyspy indian uros wczoraj to tez urocza
wycieczka...

i szybciutko koncze, bo internet tu slabiutenki

lukasz