Resetuj i przejdź na stronę główną...

18.08.2005: Pozdrowienia z La Paz w Boliwii

jeszcze jeden liscik nim znikniemy na pare dni w boliwianskiej pampie...

wczoraj przyjechalismy do la paz... wciaz wysoko... z copacabany na
wysokosci 3800 zjechalismy zaledwie do 3660 m npm, chodzenie wciaz sprawia
trudnosc, choc z kazdym dniem przyzwyczajamy sie. bylismy dzis w
tiahuanaco, miejscu gdzie na przestrzeni 1200 r pne - 1200 r n.e. kwitla
cywilizacja, najwieksza kultura preinkaska w ameryce. dzis niewiele zostalo
z miasta, swiatyn i piramid niestety. zostaly one rozebrane przez hiszpanow,
a kamienie wykorzystane na budowe okolicznych kosciolow, domow... czy nawet
katedry w la paz... ale miejsce i tak robi wrazenie i pobudza wyobraznie.
zwlaszcza monolity - posagi pachamamy i kontiki, ktore zachowaly sie w
niemal nienaruszonym stanie...

la paz jest niesamowicie polozonym miastem. wypelnia gigantyczna kotline o
zboczach o wysokosci ok. 400-500 m. poruszajac sie po jego wielkomiejskich
ulicach, wszedzie dookola na horyzoncie widac zabudowane dzielnice, a
wieczorami, miasto otacza po prostu sciana swiatelek... to domki
rozmieszczone na wysokich stromych zboczach wokol miasta... i te gorujace
nad miastem szczyty 6tysiecznikow pokryte sniegiem... widziane niespodzianie
gdzies pomiedzy drapaczami chmur...

jutro wylatujemy do rurrenabaque. spedzimy kilka dni w parku narodowym
madidi, wiec pewnie nie bedziemy sie kontaktowac... wracamy stamtad tez
samolotem w poniedzialek 22ego i juz mamy bilet na autokar do cusco na
wtorek. podrozuje sie po tych krajach nadzwyczaj sprawnie.

pozdrawiam serdecznie

luki