29.08.2005: Z Limy - dzien przedostatni podrozy
Witam serdecznie !!!!!!!!!!!! Znow jestesmy w Limie... przyznam ze wymeczeni troche podroza. W koncu wystawilismy organizmy na trudne warunki, duze wysokosci, zmiany temeperatur (z 9 w La Paz do 30 w Rurrenabaque), trudna diete (o swince morskiej nawet nie wspominajac), nieregularne posilki, duzy wysilek i znaczne odleglosci do pokonania, duuuzo slonca... i wiatru, czesto zimna woda w kranach, itp. Ale Peru i Boliwia odwdzieczyly sie pieknie za te niewygody. Ostatnie dni rowniez. Cusco z jedna z najniezwyklejszych katedr na swiecie... Machu Picchu - tajemnicze miasto posrod niedostepnych gor, miejsce ktore naprawde pobudza wyobraznie... i wczorajszy dzien - Sacsayhuaman (forteca inkow), Quenko (swiete miejsce inkow) i Puca Pucara (baza mysliwska inkow), konna wycieczka posrod ruin i wyprawa do miejscowosci Pisac, gdzie na stokach stromej glebokiej doliny zachowaly sie dramatycznie umieszczone na jej stokach ruiny sredniowiecznego miasta inkow i ich rozlegle, malownicze tarasy na ktorych uprawiali... ponad 400 odmian ziemniaka i 300 innych warzyw... Ale o tym wszystkim poopowiadamy juz za dzien, dwa, po powrocie. Usciski i pozdrowienia. Lukasz
|