30.01.2002: Phi Phi | |
Mimo iż jest tu niezwykle tłocznie i drogo, wyspy Phi Phi są przepiękne. Znalazłem tu rajskie zatoczki otoczone wapiennymi skałami porośniętymi dżunglą, wewnątrz których znajdują się błękitno-turkusowe laguny wraz z przylegającymi do nich piaszczystymi plażami z palmami. Całodniowa wycieczka długą łodzią (6 USD, lunch, owoce, woda, maska i płetwy) umożliwia obejrzenie sąsiadujących cudownych wysp. Niezapomnianych wrażeń dostarcza nurkowanie w rafie koralowej. Na głębokości 6 m mam okazję podziwiać niesamowite kolory żyjącej tu fauny morskiej. Wziąłem ze sobą trochę jedzenia i po pewnym czasie nie mogłem się opędzić od setek różnobarwnych ryb. Na wyspie Phi Phi Don przeszedłem spory kawał przez dżunglę w poszukiwaniu ustronnych plaż, aby w ciszy i spokoju rozkoszować się kąpielą w krystalicznie czystej wodzie Oceanu Indyjskiego. Podziwiając otaczającą mnie przyrodę, o mało co nie nadepnąłem na węża, który sycząc, przepełzł mi koło nogi. Znieruchomiałem, ale nie z rozsądku - po prostu sparaliżował mnie strach. Na szczęście gad nie raczył poczęstować mnie swoim jadem. Pecha miał natomiast mój współlokator, który nadepnął na jeżowca (dla oszczędności dzielę koszty wynajęcia pokoju z poznanymi Szwedami). Odpocząłem, to fakt, lecz teraz spalone ramiona i plecy z bólem dźwigają mój plecak. Pozdrawiam Michał Kozok |